Dorota Sumińska – miłość, strata i nadzieja

Dorota Sumińska

Dorota Sumińska, znana lekarka weterynarii i pasjonatka świata zwierząt, przeżyła ogromną tragedię. Jej życiowy partner, Tomasz Wróblewski, zmarł nagle, zaledwie kilka tygodni po ich ślubie. Planowali wspólnie przeprowadzkę na Sri Lankę, by tam cieszyć się wspólnymi chwilami. Niestety, los miał inne plany. W dniu ich ślubu Tomasz niespodziewanie stracił przytomność, a po trzech tygodniach opuścił ten świat, pozostawiając Dorotę w głębokiej żałobie.

Historia jak z filmu

W dzień ich ślubu, po powrocie do domu, Tomasz zasłabł. Dorota, mimo desperackiej próby reanimacji, nie była w stanie go uratować. Przez dwadzieścia minut walczyła o jego życie, aż w końcu przybyło pogotowie. Tomasz odszedł po trzech tygodniach. Paradoksalnie, to było w jego stylu – odejść w dniu pełnym radości, bez strachu i poczucia bezradności.

To historia, jak z filmu, która jednak wydarzyła się naprawdę. W jeden dzień życie Doroty zmieniło się nieodwracalnie – od radosnego „tak” na ślubnym kobiercu do bolesnego pożegnania z ukochanym. Choć sytuacja była niezwykle trudna, Dorotę pocieszała myśl, że nie jest w tym cierpieniu osamotniona. W końcu na świecie jest tyle osób, które mogły doświadczyć podobnego bólu i ta świadomość dodawała jej odrobinę otuchy.

Dlaczego zdecydowali się na ślub dopiero po sześćdziesiątce? Przez 14 lat tworzyli razem pełne przygód życie, podróżując po świecie, poznając nowe kultury, ludzi oraz otaczając opieką wiele zwierząt. To właśnie wspólne plany na przyszłość skłoniły ich do sformalizowania związku. Marzyli, aby przeprowadzić się na Sri Lankę, a tam jako małżeństwo mieliby większe możliwości zakupu ziemi i budowy domu. W wieku 64 lat, z głowami pełnymi marzeń i biletami na lot, byli gotowi na nowy rozdział. Niestety, los miał wobec nich inne plany.

Dorota Sumińska tłumaczy: moim mężem był tylko trzy tygodnie i to nieprzytomnym. Podłączonym do miliona rurek i pikających dozowników. Przeżyliśmy razem czternaście bardzo aktywnych lat. Objeździliśmy więcej niż pół świata. Poznaliśmy setki ludzi i kultur. Zobaczyliśmy tysiące zwierząt. Daliśmy dom kilkudziesięciu psom i kotom. Zrobiliśmy bardzo konkretne plany na przeżycie starości. I właśnie te plany skłoniły nas do zalegalizowania naszego związku. Niestety nowo obudzona miłość szybko zgasła. Szybciej niż ktokolwiek by przypuszczał.

Uważał, że jest niezniszczalny

Dorota Sumińska z zawodu jest lekarzem weterynarii. Bardzo dobrze znają ją właściciele czworonogów mieszkający na warszawskich Bielanach, bo to tam prowadzi prywatną praktykę lekarsko-weterynaryjną. Psycholożka zwierzęca wydała też wiele książek: poradników, biografii, reportaży podróżniczych, literatury faktu, powieści dla dorosłych i dla dzieci. W przeszłości prowadziła program „Zwierzowiec” w telewizji i audycję radiową „Zwierzenia na cztery łapy”. Od lutego 2022 roku prowadzi, wraz ze swoją córką Martą Stachowiak, program „Sumińska – Zwierzę Ci się” emitowany co sobotę na YouTube.

Czy istnieje odpowiedni czas na odejście z tego świata? Może wtedy, gdy życie staje się ciężarem, a śmierć jest perspektywą ulgi? Czy czuła gniew wobec męża? W końcu ocalił wielu, a sam przegrał batalię o własne życie. Początkowo tak, lecz dobrze zdawała sobie sprawę z tego, że on nigdy nie podjął walki o siebie. Uważał się za niezniszczalnego, co niestety okazało się nieprawdą. Wystarczyłoby, żeby posłuchał próśb żony i poddał się EKG, które mogłoby wykryć ryzyko zawału spowodowane zablokowaną tętnicą. Zawsze odkładał to na później. To było w jego stylu – nie przyznawał się do słabości.

– Zawsze doceniałam jego obecność, choć może nie dostrzegałam jak wiele dla mnie robił. Dopiero po jego odejściu zauważyłam to na dobre. To on zawsze wymieniał opony w samochodzie, mył go i przygotowywał szpinak, który tak lubiłam – ale tylko w jego wykonaniu. To on kupował choinkę. Zawsze starał się ułatwić mi codzienność, dostosowując swoje dyżury w szpitalu do moich potrzeb. Wieczory spędzaliśmy, planując nasze dni – on zawsze pytał, kiedy powinien pracować. Choć to ja układałam nasze plany, on zawsze traktował je jak swoje – wspomina Dorota.

Nalegałabym, aby zrobił to EKG. Gdyby się opierał, zrobiłabym wszystko, by go do tego zmusić. To jeden z moich największych żalów. Myślę, że on to rozumie. Choć nie jestem przekonana co do tego, mam nadzieję, że tak właśnie jest.

Życie tematem na książkę

Dorota opisała swoje przeżycia w książce „Moje życie z Tomkiem”, będącej wzruszającym hołdem dla jej zmarłego męża. „Moje życie z Tomkiem” to najbardziej osobista i wzruszająca książka Doroty Sumińskiej, napisana po nagłej śmierci partnera, z którym przeżyła czternaście lat. Czyta się ją ze ściśniętym sercem, a z lektury czerpie wewnętrzną siłę i mądrość. Dorota Sumińska opisuje swoje życie z Tomkiem, od momentu pierwszego spotkania w szkole aż do jego śmierci. Nieraz pisarka cofa się aż do czasów dzieciństwa, próbując wyjaśnić czytelnikom, dlaczego Tomasz był introwertykiem.

Jak to możliwe, że ludzie o bardzo odmiennych osobowościach tak doskonale rozumieli się w życiu prywatnym i na gruncie zawodowym? O tym również opowiada ta książka. Bardzo wzruszające są fragmenty, w których poznajemy poszczególne etapy bycia razem, „otwierania” Tomka przez Dorotę, docierania do niego, dzielenia się pasjami. Oprócz pasjonujących podróży mamy tu też codzienność, która dla autorki nigdy nie była zwyczajna ani nudna. Praca, dom, miłość do zwierząt, rodzinne problemy, nieporozumienia, ale też drobne radości. Po prostu życie.

Na książkę składają się listy autorki kierowane bezpośrednio do nieżyjącego już męża oraz napisane w pierwszej osobie wspomnienia. Dorota Sumińska opisuje swoje życie z Tomkiem, od momentu pierwszego spotkania w szkole aż do śmierci męża. W „Moim życiu z Tomkiem” każdy na pewno znajdzie coś dla siebie. To lekcja pokory wobec życia, ale i jego pochwała; afirmacja miłości, aktywności, realizowania marzeń, cieszenia się z drobiazgów i doceniania tego, co się ma i co w każdej chwili może przestać istnieć.

Proza po ludzku

O mężu pisze z ogromną czułością i podziwem, ale nie tworzy pomnika i pompatycznego portretu superbohatera. Pisze po ludzku, pokazując i zalety, i wady Tomasza. Duży nacisk kładzie na to, co mu zawdzięcza i dzięki wspomnieniom stara się nauczyć żyć na nowo. Sporo miejsca autorka poświęca zagadnieniu śmierci, ale nie tylko w kontekście własnych doświadczeń. Ma świadomość nieuchronności śmierci i tego, że ludzie nie lubią o niej myśleć, a tym bardziej mówić, bo to temat niewygodny. Tak jakby milczenie mogło zatrzymać proces starzenia się i umieranie. Jeszcze wiele innych ważnych problemów odnajdziemy w tej niezwykłej książce (m.in. refleksje na temat obecnego i dawnego stanu służby zdrowia). Każdy na pewno może znaleźć coś dla siebie w „Moim życiu z Tomkiem”.

Propagatorka dobrego traktowania zwierząt w swojej najbardziej osobistej książce, będącej wzruszającą opowieścią, próbuje wyjaśnić czytelnikom, jak potworna bezradność wobec losu i świadomość nieuchronności śmierci stają się lekcją pokory wobec życia. Poprzednie książki autorki, pełne anegdot i refleksji, często zmuszały czytelników do przerwania lektury, aby przemyśleć trudne kwestie, takie jak nagła śmierć męża czy próba znalezienia nowo obudzonej miłości. Dorota Sumińska, w kontekście własnych doświadczeń, prowadzi prywatną praktykę lekarsko-weterynaryjną, gdzie każdego dnia uczy się od swoich pacjentów i ich właścicieli, jak ważna jest miłość i empatia. Jej książki, pełne życiowych mądrości i głębokiego zrozumienia zarówno ludzi, jak i zwierząt, dają czytelnikom wewnętrzną siłę i inspirują do bycia lepszymi ludźmi.

Fot. Forumgwiazd

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *