Władysław Grochowski – niekonwencjonalny biznesmen idący z uśmiechem przez życie

Władysław Grochowski

Władysław Grochowski to postać, która nie boi się podejmować zdecydowanych decyzji, nawet jeśli wiąże się to z wyrzuceniem urzędnika skarbowego z biura. Charakteryzuje go wiecznie dobry humor, który wydaje się jego znakiem rozpoznawczym. A jego ścieżka zawodowa jest tak różnorodna jak jego majątek – od koszar, przez zamki i fabrykę papierosów, aż po stadniny danieli.

Poza schematami biznesu

72-letni przedsiębiorca, który rozpoczął swoją karierę zawodową w wieku czterech lat, a już jako licealista samodzielnie zarabiał na życie, jest zaniepokojony losem dzisiejszej młodzieży. Jego zdaniem współczesne pokolenie jest przytłoczone nadmiarem dóbr, co prowadzi do braku motywacji i nieumiejętności przygotowania etosu pracy. Jednak – jak przyznał – nie dotyczy to wszystkich.

Uśmiech, który zdaje się być nieodłącznym elementem każdej jego rozmowy, być może jest odbiciem ciężkiej pracy, którą włożył w liczne przedsięwzięcia. Nawet jego charakterystyczne gęste wąsy nie kryją radości, kiedy wspomina o zakończeniu kariery w fotografii. Porzucił ten zawód, bo dziś nie jest to już atrakcyjne zajęcie. Obecnie każdy ma telefon, a więc każdy może zostać fotografem – twierdzi. A jaki telefon ma Grochowski? Jego „smartfon” wydaje się reliktem przeszłości, nie ma kamery – to dzisiaj rzadkość. Zupełnie nietypowo jak na miliardera, prawda? Bo i Grochowskiego trudno zamknąć w jakichkolwiek ramach.

Grochowski początkowo marzył o karierze filmowej. Jednak z czasem jego droga skierowała się ku przedsiębiorczości i to w pełnym zakresie. Na dobre stało się tak po tym, gdy Grupa Arche zaczęła uchodzić za synonim sukcesu. Od mieszkań, przez hotelarstwo, po barownictwo i hodowlę danieli –działalność Grochowskiego jest wszechstronna. Nie boi się inwestować w budynki, na które inni nawet nie spojrzą, a w tym wszystkim polega na swojej intuicji i przekonaniu, że to emocje są kluczem do celu.

Prosta filozofia za spektakularnymi sukcesami

Władysław Grochowski, prezes zarządu Grupy Arche, znany jest z prowadzenia trudnych projektów, szczególnie w dziedzinie działalności hotelarskiej w obiektach zabytkowych. Jego dewiza brzmi: łączymy sprzeczności, co odzwierciedla wyjątkowe podejście Grupy Arche do zestawienia tradycji z nowoczesnością. Pod jego kierownictwem działalność spółki Arche rozszerzyła się na wsparcie osób z niepełnosprawnością intelektualną, za co Fundacja Leny Grochowskiej, wspierana przez Grupę Arche, otrzymała liczne wyróżnienia indywidualne. W tym za organizację konkursów sztuki nieprofesjonalnej. Prezes Grochowski wierzy, że tworząc przestrzeń dla osób z niepełnosprawnościami, zmieniamy siebie i otoczenie na lepsze, co jest z kolei ucieleśnieniem hasła: nawzajem potrzebni.

Grochowski

Grochowski osiąga sukcesy, ale nie tworzy skomplikowanych biznesplanów. Jego prosta filozofia życiowa brzmi: jeśli coś nie idzie zgodnie z planem, to trzeba po prostu bardziej się postarać. Od odnowienia Zamku Biskupiego w Janowie Podlaskim po przekształcenie dawnej fabryki papierosów w Łodzi w nowoczesne lofty i hotel Tobaco. Za tym wszystkim stoi właśnie on. Jego biznesowe portfolio obfituje w ponad 2000 pokoi hotelowych rozsianych po kraju i plany na podwojenie zasobów. Wizja, pasja i nieustający rozwój to cechy, które najlepiej opisują drogę przedsiębiorcy, który odważnie i przy tym z uśmiechem przekracza granice tradycyjnego biznesu.

W jaki sposób Władysław Grochowski odpowiada na pytanie o swoje odczucia jako jednego z najbogatszych Polaków? Jego reakcja to serdeczny śmiech. Dla niego bogactwo to nie cel sam w sobie. W jego życiu nie ma miejsca na drogie ubrania czy gadżety. Finanse rodzinne pozostają w gestii jego żony. Z przymrużeniem oka mówi, że nosi naprzemiennie dziesięć identycznych garniturów i białych koszul. I to w zupełności mu wystarczy.

Sami tworzymy przeszkody

Ekscentryczny miliarder, a zarazem prezes Grupy Arche, prowadzącej działalność hotelarską, to absolwent szkoły filmowej, z bogatym dorobkiem wyróżnień indywidualnych, organizujący konkursy sztuki nieprofesjonalnej i wystawy malarstwa. To już wiemy. Jednak nie każdy wie, że prezes Arche razem z żoną Leną założył również Fundację Leny Grochowskiej, aby pomagać Polakom wysiedlonym za wschodnie granice kraju wrócić do ojczyzny. Z biegiem lat działalność fundacji rozszerzyła się i obejmuje już różnorodne przedsięwzięcia wspierające inkluzję społeczną, a także działania w zakresie kultury, sztuki i tradycji.

Jak przyznał, z jednej strony roztaczają się przed nami ogromne możliwości, a z drugiej – sami tworzymy przeszkody.

— Tak, widzę ogromne możliwości i morze bezsensu. Sami sobie stworzyliśmy stan prawa i obyczajów urzędowych państwa, który nam wiąże ręce i podstawia nogę. Chcemy i zresztą musimy, rozwijać się szybciej. Polacy mają prawo do dobrobytu. Nie za 50 czy 100 lat, tylko już teraz. Jesteśmy mądrym narodem, potrafimy i chcemy ciężko pracować. To na co mamy czekać? Jak tu jednak zbudować dobrobyt, kiedy własne państwo tak nieprzyjaźnie, a często wrogo traktuje swoich przedsiębiorców.

Pasja ponad emeryturę

Choć formalnie jest już na emeryturze wynoszącej 1700 zł, Grochowski pozostaje niezwykle aktywny. Jako były wójt Trzebieszowa przyciągnął wielu inwestorów, realnie wpływając tym samym na rozwój lokalnej społeczności. Choć zrezygnował z polityki, nie uciekał od biznesowych wyzwań. W pewnym momencie musiał stawić czoła oskarżeniom o wyłudzenia podatkowe.

Dla Grochowskiego praca to coś więcej niż obowiązek – to pasja i źródło satysfakcji. Nie chce, aby jego pracownicy czuli się zmuszeni do pracy, sam zaś z entuzjazmem podejmuje nowe obowiązki. Wyzwaniem jest dla niego ogromna skala działalności – posiadając hotele na terenie całej Polski, trudno mu usiedzieć w domu. Imponujący dorobek: 10 tys. mieszkań, 19 hoteli, 27 restauracji i praca dla 2000 osób. A to tylko część jego wszechstronnej aktywności. Założyciel Stowarzyszenia Wspólnota Nadbużańska i Fundacji Leny Grochowskiej angażuje się społecznie, wspiera osoby z niepełnosprawnościami intelektualnymi i repatriantów z Kazachstanu. Z humorem wspomina o pomysłowym konkursie na swojego sobowtóra, który mógłby odwiedzać hotele w jego imieniu.

Dla Grochowskiego wyniki finansowe to skutek, a nie cel. Pracuje nie dla pieniędzy, ale dla satysfakcji i pasji, które towarzyszą mu w każdym projekcie, niezależnie od jego skali.

Fot. autorstwa Wikiwikiphoto – Praca własna.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *