Oszustwo ubezpieczeniowe – nieczyste sztuczki klientów i ubezpieczycieli

oszustwo ubezpieczeniowe

Niektórzy klienci skuszeni okazją na szybki zysk dopuszczają się przekrętów ubezpieczeniowych. Ubezpieczyciele nie pozostają dłużni i też mają sporo na sumieniu. Na co wyczulone są towarzystwa ubezpieczeniowe i co robią, by zapłacić mniej niż powinny? Poznaj swoje prawa!

Klienci oszukują ubezpieczycieli

Z raportu Polskiej Izby Ubezpieczeń wynika, że w 2020 roku w Polsce doszło do ponad 23 tys. przestępstw ubezpieczeniowych o łącznej wartości około 400 mln zł. Znaczna część z nich dotyczyła szkód komunikacyjnych. Rok później wykryto ponad 25 tys. przypadków wyłudzeń odszkodowań i udaremniono próby oszustw na około 442 mln zł. To oznacza, że wielu klientów wciąż różnymi metodami próbuje „zarobić” więcej niż im się należy. Czyli po prostu oszukać zakład ubezpieczeń.

Jak prawo definiuje oszustwo (art. 286 k.k.)?

Oszustwo to przestępstwo ścigane z art. 286 Kodeksu karnego. Zgodnie z nim każdy, kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Jeśli sprawa jest mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. W przypadku, gdy czyn popełniono na szkodę osoby najbliższej, ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego.

Czym jest oszustwo ubezpieczeniowe?

Oszustwo ubezpieczeniowe (asekuracyjne) to umyślne spowodowanie zdarzenia uprawniającego klienta do otrzymania odszkodowania z tytułu umowy ubezpieczenia. Jak zapisano w art. 298 Kodeksu karnego: Kto, w celu uzyskania odszkodowania z tytułu umowy ubezpieczenia, powoduje zdarzenie będące podstawą do wypłaty takiego odszkodowania, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Ukarany nie zostanie ten, kto przed wszczęciem postępowania dobrowolnie wstrzymał wypłatę nienależnego świadczenia, czyli jej zapobiegł.

Najczęstsze oszustwa ubezpieczeniowe

Do najpopularniejszych oszustw, jakich dopuszczają się niektórzy klienci towarzystw ubezpieczeniowych, należą metody przedstawione poniżej.

Upozorowanie kolizji

Metoda „na stłuczkę” zwykle jest wynikiem umyślnego działania obu kierowców pozostających w zmowie. Udowodnienie, że kolizję sfingowano, bywa bardzo trudne dla towarzystwa ubezpieczeniowego. Po wypłacie odszkodowania kierowcy dzielą się pieniędzmi zgodnie ze swoimi ustaleniami.

Jeszcze większą pomysłowością wykazują się osoby informujące ubezpieczyciela o stłuczce, której nie było. Dowodem rzekomej kolizji jest zniszczony samochód – tyle że uszkodzenia w rzeczywistości powstały w innych okolicznościach.

Czasami możemy znaleźć się w takiej sytuacji wbrew własnej woli. Przed drogowymi oszustami i utratą zniżek może ochronić nas kamerka samochodowa, która zarejestruje przebieg zdarzenia. Nagranie położy kres manipulacjom naciągacza.

Zawyżanie wartości szkody

Niektórzy decydują się na samodzielne pogłębienie zniszczeń, dzięki czemu zawyżają wartość szkody, a w efekcie liczą na większą rekompensatę. Wystarczy stłuc szyby i pourywać lusterka, by uczciwy ubezpieczyciel, nie wykrywszy podstępu, zapłacił więcej.

Fikcyjna kradzież samochodu

Ten scenariusz kusi zwłaszcza właścicieli droższych pojazdów. Najpierw wykupują oni autocasco, a potem udają, że skradziono im auto. Tak naprawdę ukrywają samochód lub sprzedają go na części.

Wyłudzenie pieniędzy przez warsztat mechaniczny

Sytuacja, w której warsztat za serwis pojazdu rozlicza się bezpośrednio z ubezpieczycielem, to szansa dla nierzetelnych mechaników. Mogą oni zażądać zapłaty za naprawy, których nie wykonali. Wystarczy, że wystawią lewą fakturę.

Sposób „na wichurę i złamane drzewo”

Niekiedy naciągaczom pomaga pogoda. Metoda „na wichurę i złamane drzewo” polega na samodzielnym uszkodzeniu pojazdu, a potem zgłoszeniu szkody jako powstałej w wyniku niesprzyjających warunków atmosferycznych.

Ubezpieczyciele oszukują klientów

Choć żadne oszustwo nie jest godne pochwały, ubezpieczyciele często nie pozostają dłużni swoim klientom. Chcąc wydać jak najmniej, niekiedy uciekają się do praktyk o bardzo wątpliwej uczciwości.

Zaniżone odszkodowanie

To działanie tak nagminne wśród ubezpieczycieli, jak „korekta liczników” wśród handlarzy samochodami z drugiej ręki. Mimo szczegółowych zasad likwidacji szkód wprowadzonych przez KNF szacuje się, że nawet 80–90 proc. odszkodowań zostaje zaniżonych. Ubezpieczyciel chcący zaoszczędzić, zamiast cen części oryginalnych wlicza ceny zamienników i uwzględnia nieprzystające do rynkowych stawki za roboczogodziny. I nie ma znaczenia nawet to, że zgodnie z orzeczeniem Sądu Najwyższego z 16 czerwca 2003 roku ceny usług nie mogą być uśrednione, lecz powinny być określane indywidualnie na podstawie cennika warsztatu wybranego przez poszkodowanego.

Brak auta zastępczego

Na czas naprawy auta lub do czasu zakupu nowego ubezpieczonemu przysługuje samochód zastępczy – chyba że klient ma inny samochód, którym może się poruszać. Możliwość jazdy komunikacją miejską nie jest brana pod uwagę. Jeśli towarzystwa ubezpieczeniowe nie oferują firmowego auta zastępczego, powinny udostępnić nam środki, za które wynajmiemy samochód tej samej klasy, co uszkodzony. Niestety często tego nie robią, argumentując swoją decyzję niejasnymi przepisami, albo stosują ograniczenie czasu najmu na teoretyczny okres naprawy uszkodzonego pojazdu. W związku z tym utracimy prawo do auta zastępczego, nawet jeśli mechanik nie wyrobi się z naprawą w okresie zakładanym przez ubezpieczyciela.

Kwota ubezpieczenia potrącona o VAT

Czasami towarzystwa ubezpieczeniowe kwotę należną właścicielowi uszkodzonego pojazdu wypłacają po potrąceniu z niej podatku od towarów i usług, czyli VAT-u. Jest to niezgodne z prawem, które mówi, że obowiązkiem ubezpieczyciela jest wyliczenie odszkodowania w jednakowy sposób niezależnie od formy rozliczenia.

Holowanie pojazdu na własny koszt

Na liście grzechów ubezpieczycieli znajduje się także brak pokrycia należności za holowanie uszkodzonego auta. To wbrew prawu, zgodnie z którym naprawienie szkody przez ubezpieczyciela sprowadza się również do transportu pojazdu poszkodowanego, jeśli pojazd nie nadaje się do dalszej jazdy. Koszt takiej usługi powinien zostać doliczony do całkowitej kwoty odszkodowania.

Brak rekompensaty za utratę wartości pojazdu

Wysokość odszkodowania powinna uwzględniać utratę wartości handlowej pojazdu, rozumianej jako różnica między wartością rynkową auta przed i po naprawie powypadkowej. Jednak niektórzy z ubezpieczycieli nie uznają utraty wartości handlowej, dlatego nie doliczają jej do kwoty rekompensaty.

Inne przewinienia ubezpieczycieli

Na długiej liście nieczystych zagrywek niektórych towarzystw ubezpieczeniowych znajdują się także:

  • niewywiązywanie się z terminowego wypłacania odszkodowań,
  • żądanie opłaty składki w dwóch firmach, pomimo że prawo nie obliguje kierowcy do tego typu działania,
  • niechętne wypłacanie odszkodowań za obrażenia poniesione w wypadku,
  • zaniżenie zadośćuczynienia lub odmowa jego wypłaty w przypadku pogorszenia sytuacji życiowej rodziny ubezpieczonego w wyniku jego śmierci w wypadku,
  • zaliczanie – mimo braku pełnych wskazań – stanu samochodu po wypadku do kategorii szkody całkowitej (czyli zawyżanie wartości wraku i jednocześnie zaniżenie wartości pojazdu przed kolizją),
  • nadużywanie regresu wobec kierowcy, zwłaszcza gdy ten spowodował kolizję i odjechał z miejsca zdarzenia,
  • traktowanie starszych aut jako pojazdów „gorszej kategorii” – wychodzenie z założenia, że części do samochodów starszych są tanie i łatwo dostępne, a przez to uwzględnianie niższych stawek. Jest to niezgodne z decyzją Sądu Najwyższego z 12 kwietnia 2012 roku.

Wyłudzenie odszkodowania a podnoszenie składek ubezpieczeniowych

Towarzystwa ubezpieczeniowe, chroniąc się przed kreatywnością kierowców i mechaników, korzystają z pomocy rzeczoznawców i wyrywkowo sprawdzają uczciwość warsztatów. Żeby zrekompensować sobie ewentualne straty, podnoszą składki, w wyniku czego za OC i AC wszyscy – i ci uczciwi, i ci nieuczciwi – płacą więcej.

Jeżeli nie uda się polubownie rozstrzygnąć sporu, można skierować sprawę do sądu właściwego ze względu na siedzibę ubezpieczyciela lub miejsca zamieszkania poszkodowanego. W sprawach o odszkodowanie do 75 000 zł sądem I instancji jest sąd rejonowy, powyżej tej kwoty – sąd okręgowy.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *