Centralia, miasteczko w Pensylwanii w USA, to miejsce, które nieustannie płonie już od ponad 60 lat. Niegdyś tętniące życiem, a dziś praktycznie wymarłe, przypomina o niepowstrzymanej sile natury i tragicznych skutkach ludzkiej nieostrożności. Poznajcie niezwykłą, a zarazem przerażającą historię Centralii, nazywanej Silent Hill.
Centralia – upiorna panorama małomiasteczkowości
Historia Centralii zaczyna się dość typowo dla wielu amerykańskich miasteczek z XIX wieku. Centralia była miastem górniczym, a główną żyłę pokładów węgla stanowiły podziemne kopalnie, które rozciągały się pod niemal całą miejscowością. Wszystko zaczęło się zmieniać w latach 60. XX wieku. Z niektórych kopalń węgla zrezygnowano, a nieczynne szyby zaczęto zabezpieczać poprzez zalanie ich wodą. Ale to wcale nie zakończyło historii Centralii, a wręcz przeciwnie – rozpoczęło najczarniejszy okres w jej dziejach.
Podziemny pożar, który się nie kończy
Historie co do przyczyn pożaru, który zaczął tlić się w 1962 roku w Centralii, są różne. Najpopularniejsza mówi o tym, że grupie strażaków zlecono oczyszczenie miejscowej zagrody ze śmieci. To pozornie niewinne działanie miało katastrofalne konsekwencje. Podczas spalania śmieci ogień zajął odpady, które znajdowały się bezpośrednio nad jednym z nieczynnych szybów kopalnianych. Szybko przeniósł się do podziemnych korytarzy i dotarł do pokładów węgla. Grube warstwy węgla, które rozciągają się na dużej powierzchni pod miastem, utrzymują ogień i pozwalają mu nieustannie się rozprzestrzeniać.
Przez wiele lat po wybuchu pożaru na skutek trwających działań związanych z próbą ugaszenia pożaru miasto było zasypywane ogromnymi ilościami ziemi. Jednak z każdym rokiem, z każdą kolejną próbą, stawało się jasne, że pożar jest nie do opanowania.
I chociaż Centralia płonie i wszystko wskazuje na to, że będzie płonąć przez wiele kolejnych lat, to miejsce to wciąż przyciąga ciekawskich turystów, naukowców i dziennikarzy z całego świata.
Życie i śmierć w dymie – los mieszkańców Centralii
Na początku skutki pożaru nie były takie oczywiste. W 1979 roku właściciel stacji benzynowej, ówczesny burmistrz John Coddington, włożył bagnet do jednego z podziemnych zbiorników, aby sprawdzić poziom paliwa. Kiedy go wyjął, bagnet wydawał się gorący. Opuścił termometr do zbiornika na sznurku i był zszokowany, jak wysoka temperatura panuje w środku.
Jednak dym, który wydobywał się spod ziemi, był dla mieszkańców raczej ciekawostką. Ale z czasem okazało się jak dużym jest zagrożeniem. Pod ziemią panowały bardzo wysokie temperatury, co sprzyjało tworzeniu się pęknięć i szczelin na powierzchni. Wiele domów zaczęło się zapadać.
W obliczu takiej sytuacji podjęto decyzję o wysiedleniu. Dla wielu mieszkańców był to ogromny cios. Musieli opuścić domy, w którym mieszkali nawet całe swoje życie. Ich reakcje, jak można przypuszczać, były różne: niektórzy wyjeżdżali z ulgą, inni z wielkim smutkiem. Liczba ludności Centralii zaczęła lawinowo maleć, aż spadła do zaledwie kilku.
Dzisiaj Centralia to głównie opuszczone budynki i kilku starców, którzy zdecydowali się zostać tam mimo wszystko. Większość mieszkańców przeniosła się do sąsiednich miast i wsi. Jednak wielu z nich nadal utrzymuje kontakty ze swoimi byłymi sąsiadami z „płonącego miasta”.
Centralia dzisiaj to… atrakcja turystyczna
Zwiedzanie Centralii to doświadczenie, które z pewnością można określić mianem unikatowego. To nie jest zwykła wycieczka do typowego miasteczka w Pensylwanii. Wszak, ile razy masz okazję odwiedzić miejsce, które płonie już od ponad 60 lat? Spacer po opustoszałych ulicach miasta i obserwowanie dymu wydobywającego się z ziemi – to doświadczenie, które trudno zapomnieć.
Większość opuszczonych budynków została zburzona przez Columbia County Redevelopment Authority lub naturalnie zrekultywowana. Na pierwszy rzut oka obszar ten wydaje się teraz polem z wieloma utwardzonymi ulicami. Niektóre obszary są wypełniane nowo rosnącym lasem. Jedynymi wyraźnymi oznakami podziemnego pożaru są niskie okrągłe metalowe otwory wentylacyjne pary na południu gminy. W miejscowości gdzieniegdzie ustawione są znaki ostrzegające przed niestabilnym gruntem.
Centralia przyciąga turystów z całego świata. Niektórzy przyjeżdżają tu z ciekawości, inni – dla unikatowych zdjęć, a jeszcze inni – po prostu dla adrenaliny. Ale niezależnie od powodów, które przyciągają ludzi do Centralii, jedno jest pewne – to miasto, mimo upiornej atmosfery, ma niepowtarzalny urok.
Centralia – lekcja na przyszłość
Podziemny pożar w Centralii, choć ciekawy z punktu widzenia naukowego, po ponad półwieczu nadal ma poważne konsekwencje ekologiczne. Pomyśl tylko – płomienie pod ziemią spalają węgiel, w wyniku czego wydzielają się duże ilości dymu i gazów cieplarnianych. Te emisje gazów, choć nie mają praktycznie znaczenia, patrząc na nie w skali globalnej, stanowią poważny problem lokalny.
Zanieczyszczają powietrze i źle wpływają na jakość życia okolicznej fauny i flory. Poza tym podziemny ogień zniszczył większość infrastruktury. Pęknięcia w ziemi, opary, dym – wszystko to sprawia, że obszar jest trudny do zasiedlenia. Centralia to dziś przestroga dla nas wszystkich. Przypomnienie o tym, że nie możemy traktować naszej planety jak niewyczerpalnego źródła surowców. Musimy dbać o nią i szanować, ponieważ to, co zrobimy z nią dzisiaj, zdecyduje o tym, jak będzie wyglądać nasza przyszłość. Bo przecież nie chcemy, aby cała nasza planeta podzieliła los Centralii, prawda? Na koniec zachęcamy Was do obejrzenia Centralii okiem ekipy Urbex History.
Źródło zdjęć:
Fot. 1: by Marisa DeMeglio from NYC, USA – Flickr, CC BY 2.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=2951280,
Fot. 2: by Mr. Matté, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=82608576,
Fot. 3: by The original uploader was Jrmski at English Wikipedia. – Transferred from en.wikipedia to Commons by Sreejithk2000 using CommonsHelper., CC BY-SA 2.5, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=10523445,
Fot. główne: by formulanone from Huntsville, United States – Downtown Centralia, CC BY-SA 2.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=74641109.